Skocz do zawartości

Marika9718

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marika9718

  1. Cześć,

    jestem na dość pokrętnym etapie swojego życia. Miałam we wrześniowym terminie składać pracę magisterską i pod koniec mieć obronę, jednak nie wyrobiłam się z pisaniem. W związku z tym uczelnia przekazała mi informację, że muszę złożyć wniosek o przedłużenie semestru wraz ze zgodą promotora. Wtedy też zostanie mi zlikwidowane zaliczenie seminarium i będę musiała zapłacić za jego powtarzanie. Jestem już skrajnie zmęczona (psychicznie i emocjonalnie wykończona; nie wiem, czy przypadkiem nie doświadczam wypalenia zawodowego), nie mam siły na ponowne zdobywanie zaliczenia i ciągnięcia tego jeszcze przez jeden semstr. Potrzebuję zrobić przerwę, zmienić perspektywę. Czy uczelnia może mi wydać zaświadczenie, że wprawdzie nie uzyskałam tytułu magistra, ale odbyłam wszystkie zajęcia i egzaminy (uzyskałam absolutorium)? Wiem, że to nie ma żadnej mocy prawnej - pracodawca będzie mnie traktował jak osobę ze średnim wykształceniem, jednak będzie to dla niego informacja, że jednak skoro odbyłam 5 lat studiów, to jednak posiadam jakąś wiedzę.

     

  2. Kończę właśnie piąty rok. Dużo osób nabiera się, że to humanistyczny kierunek. Warto jednak mieć świadomość, że pojawią się elementy statystyki, logiki, Studia na kierunku biologia, które towarzyszą niemal przez wszystkie lata trwania studiów.

    Same studia niezwykle ciekawe, dużo można się dowiedzieć o otaczającym nas świecie i zachowaniach ludzkich.

    Jednocześnie zawód psychologa jest niezwykle odpowiedzialny, co warto mieć na uwadze. Odpowiedzialny to znaczy, że na przykład jak źle wystawi się dziecku diagnozę i wyśle się je do szkoły specjalnej, to po pół roku ciężko jest potem to odwrócić, bo robią się ogromne różnice programowe - zbyt duże. Złą diagnozą, złym wywiadem, złymi zaleceniami można naprawdę zrobić ogromną krzywdę - w zależności od tego, na jaki grunt się trafi. To, jak dobrą robotę się wykona oczywiście zależy od zdobytych kompetencji. Wymagane są też niezwykle rozwinięte zdolności interpersonalne oraz empatia. 
    Jeśli chodzi o praktykę - nie wiem, jak na innych uczelniach, ale na mojej było z nią ciężko. Były nam zlecane różne zadania w terenie (by przeprowadzić wywiad, by zrobić pełną diagnozę etc.), jednak brak w tym wszystkim było wsparcia ze strony prowadzących, którzy czekali jedynie na gotową pracę, nie przejmując się tym, że na etapie nauki powinniśmy mieć supervizing. Warto praktyk szukać na własną rękę - im więcej, tym lepiej. Na uczelni nie znajdzie się jej zbyt wiele. Od znajomego psychoterapeuty wiem, że wiedza psychologiczna, którą zdobył na studiach, niewiele mu się w pracy przydaje. 

  3. Cześć,
    nazywam się Maria Szewczyk. Jestem studentką V roku psychologii na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pod kierownictwem dr hab. Joanny Rajchert przeprowadzam badanie do pracy magisterskiej. Poszukuję chętnych osób do wypełnienia kwestionariusza dotyczącego zachowań prospołecznych. Jest on przeznaczony dla osób pełnoletnich. Badanie jest anonimowe i w każdej chwili można zrezygnować z udziału w nim. Będę bardzo wdzięczna za uczestnictwo, a także za polecenie badania znajomym oraz rodzinie:


    https://domeke.ayz.pl/badanie

     

    Chętnie odwdzięczę się wzięciem udziału w badaniu.
     

  4. 2 godziny temu, Gutek napisał:

    @Marika9718, ukończenie jakichkolwiek studiów wymaga zdania egzaminu z języka obcego na poziomie B2. Czy masz już za sobą ten egzamin, skoro został Ci rok do końca? Będąc po latach nauki angielskiego w szkole i lektoracie na studiach nie powinnaś mieć większych problemów z rozumieniem tekstu pisanego. W razie czego pozostają maszynowe wpomagacze tłumaczenia. Zawsze łatwiej odbiera się tekst, niż tworzy go samemu.

    Tak, jestem już po takim egzaminie, ale ledwo go zaliczyłam. Proste teksty potrafię zrozumieć, ale te naukowe już sprawiają mi znaczny problem. Praktycznie co drugie słowo muszę wrzucać w tłumacza i nawet z nim zrozumienie całego tekstu zajmuje mi kilka godzin. Niby istnieją rozbudowane tłumacze, że wrzuca się cały tekst, ale żeby ten tłumacz w miarę poprawnie wszystko przetłumaczył, tekst nie może, np. być w środku zdania przedzielony enterem, albo myślnikiem w środku słowa, a tak jest w wielu artykułach, które chciałabym sprawdzić i takich błędów jest w tych artykułach mnóstwo, co znacznie zaburza pracę tłumacza. Ręczne doprowadzenie tekstu do ładu, by tłumacz potrafił się z nim uporać, również zajmuje mnóstwo czasu.

    4 godziny temu, Łukasz napisał:

    Tzn, lepiej dla Ciebie jest zapłacić komuś za tłumaczenie rzeczowych artykułów niż za napisanie wstępu. Pamiętaj, że musisz jeszcze ta pracę obronić. A pytania będą zadawać. 

    Moim zdaniem na tym etapie choć trudno to musisz znaleźć motywację aby pracę napisać. 

    Tylko ja nawet nie wiem, które są rzeczowe, jak wszystko jest po angielsku. Zakładając, że za tłumaczenie jednego artykułu tłumacz weźmie 100 złotych, to za dziesięć wychodzi już 1000... Biorąc pod uwagę, że bez tłumaczenia nie zrozumiem tekstu, tych artykułów robi się całkiem sporo.... 20... 30...? Może więcej. To nie na kieszeń studenta.

  5. Cześć,

    jestem już ze studiami praktycznie na finiszu, został mi niecały rok do obrony pracy magisterskiej. Studiuję psychologię (są to studia pięcioletnie, bez licencjatu), jednak od dwóch lat ciągnę ją na siłę, bo dopiero po trzech latach trafiliśmy na prowadzącego, który zaczął mówić o odpowiedzialności i na czym ona w tym zawodzie tak właściwie polega. To mnie skutecznie zniechęciło do pracy w tym zawodzie, ale jako że był to trzeci rok i wszyscy mi doradzali już to ukończyć, więc zostałam. Po studiach nie planuję wiązać swojej przyszłości z psychologią. Najchętniej bym to rzuciła, ale szkoda tych pięciu lat i fajnie byłoby mieć jakikolwiek papier.  

    Nie potrafię w żaden sposób zmotywować się do pisania pracy. Powinnam w tym semestrze myśleć nad procedurą badania i nad jego przeprowadzeniem, a nie mam nawet ukończonego wstępu teoretycznego. Większość sensownych artykułów naukowych jest po angielsku, z którym kompletnie sobie nie radzę, a właśnie one są podstawą do napisania wstępu teoretycznego. Zawsze miałam problem z obcymi językami i w szkole wiecznie uczęszczałam na korepetycje z angielskiego. Teraz, w praktyce, przy pisaniu pracy magisterskiej ogromną ilość czasu przeznaczam na to, by w ogóle cokolwiek zrozumieć z tego, co jest napisane w artykułach. Jeszcze bardziej demotywują mnie chwile, gdy po trzech godzinach przeznaczonych na próbę zrozumienia tego, co jest napisane, nagle dochodzę do wniosku, że ten artykuł się nie nadaje, choć tematycznie wydawał się być w porządku. Przez to cały czas odkładam pisanie pracy na później, mijają dni, a ja praktycznie stoję w miejscu. Gdyby nie ten angielski to wiem, że byłabym w stanie dokończyć ten wstęp w maksymalnie dwa tygodnie. 

    Pisałam o tym, że nie chcę wiązać swojej przyszłości z psychologią, bo świadomość tego, że po napisaniu pracy i uzyskaniu dyplomu będę mogła pracować w zawodzie, w żaden sposób mnie nie motywuje. Wiem, że prawdopodobnie psychologiczne wykształcenie pójdzie do szafy i inaczej poukładam sobie życie.

    Macie jakieś sposoby na zmotywowanie się?

    Jak poradzić sobie z angielskim?

    Może lepiej by było poprosić kogoś, by to za mnie napisał, dać tej osobie parę stów i przestać się tym wstępem martwić?

     

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.