Skocz do zawartości
Weronika91

Kurs języka angielskiego - opinie

Rekomendowane odpowiedzi

Języka angielskiego uczę się od kilkunastu lat - miałam angielski w podstawówce, liceum, szkole średniej i na studiach, jednak nie jestem wystarczająco zadowolona z mojego poziomu zaawansowania. W przyszłym roku chcę wyjechać do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy, dlatego muszę trochę się podszkolić z języka angielskiego. Czy ktoś z Was korzystał z intensywnego kursu angielskiego Wrocław. Pytam, ponieważ bardzo zainteresowała mnie ich metoda nauki angielskiego. Jakie są Wasze opinie na temat tej firmy edukacyjno-szkoleniowej?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy ma swój sposób na to, żeby się języka nauczyć, dla mnie na pewno był kurs językowy z Glossą, na którym byłam na Malcie. Mówię wam świetna sprawa, bo w dość krótkim czasie można się nauczyć bardzo dużo, poza tym też fajnie jest zobaczyć nowe, ciekawe miejsca i przy okazji poznać nowych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Speak UP - byłem na rozmowie ale na zajęcia się nie zdecydowałem. Ta szkołą to wg mnie niezły biznes polegający głównie na zarabianiu. Propozycje kredutu jak kogoś nie stać itp itp. Po drugie jak im podziękujesz to będą cie atakować codziennie telefonami, smsami i spamem na poczte. Jeśli chodzi o reklame i naganianie są nieźle rozwinięci.

 

SZKOŁA ANGIELSKI DŻENTELMEN - tu miałem niefart chodzić na zajęcia. Powiem krótko, nie polecam. Piszę tą przestroge ponieważ czuje się zwyczajnie okradziony przez tego "pana". Zajęcia prowadzone nieumiejętnie i haotycznie, gość ma zerowe pojęcie na temat nauczania. Ma niby jakieś tam materiały, ksera ale co to za materiały? Mój angielski jest średniozaawansowany, a facet dawał mi obrazki gdzie miałem do nich dopasowywać słówka. Dawał rzeczy, które nie miały w ogóle wartości merytorycznych. Zwyczajne zabijacze czasu... a kasy mało nie brał! Powiem tak koleś przyjechał do Polski i miał pomysł na interes. Fajnie wyglądająca strona internetowa i naciaganie ludzi przy zerowym pojęciu o tym co robi. Po drugie jest w nim coś dziwnego, cięzko mi to wytłumaczyć ale niekomfortowo się przy nim czułem. Po drugie facet w ogóle ie szanował czasu, za który płaciłem. Nieraz wypytywał się o rzeczy zupełnie nie związane z tematem, a mi skakało ciśnienie bo to ja za to płace, a nie on! I jeszcze ta jego nora... bo normalnym mieszkaniem tego nie nazwę. Zajęcia indywidualne prowadzi w swoim "mieszkaniu"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można, trzeba znać kawiarnie i wiedzieć w której można na spokojnie usiąść. Tak się nam ostatnio zdarzyło, że jeden z kursowiczów chciał odrobić zajęcia na których go nie było i zaproponował kawiarnię bo inaczej nie było terminu a jemu bardzo zależało. Spokojnie 1,5 h zajęć. Nie było problemu.

Kiedyś mieliśmy Panią, która koniecznie chciała zajęcia indywidualne w soboty i też wolała przyjezdzać do domu na indywidualne niż do szkoły bo tak miała bliżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Nawet nie spodziewałem się odzewu. Postaram się wytłumaczyć o co mniej więcej chodziło. Był to okres kiedy byłem dość mocno zdeterminowany by poszerzyć wiedzę z angielskiego, chodziło o nową pracę. Człowiek się uczy na błędach i czasem niezauważa pewnych rzeczy lub je odrzuca...

Pierwsze spotkanie (wprowadzające) odbyło się na mieście... mówię ok niech będzie, może tak mu wygodniej.

 

Kolejne lekcje odbywały się już u niego w mieszkaniu, zajęcia indywidualne. Dodam, że lekcje nie były tanie! Po przejrzeniu jego strony internetowej można odnieść wrażenie, że ma się doczynienia z jakąś profesjonalną szkołą z wieloma lektorami... bujda. To tylko taka zasłona dymna by ściągnąć ludzi. Wątpliwości miałem już po 3 spotkaniu ale tłumaczyłem sobie, że to mi pomaga i że to takie lekcje wprowadzające i później przejdzie do konkretnego materiału. Myliłem się. Co lekcje wymyślał coś innego, gdy poprosiłem go żeby przerobić coś związanego z moim zawodem w końcu coś we mnie wybuchło. Tak kuriozalnych ćwiczeń i zadań nie przerabiałem nawet w liceum. Łączenie słówek kreskami czy podpisywanie obrazków z podanych niżej słówek? Kompromitacja... Nie pamiętam ale po chyba miesiącu czy dwóch zrezygnowałem. Swoje na mnie zarobił, a ja nie wyniosłem z tego kompletnie nic! Jestem na to zły bo to kompletna kpina i nieposzanowanie człowieka. Rozumiem, że nieraz jakieś techniki nauki mogą komuś nieodpowiadać, doskonale to rozumiem to normalne. Ale tu nie było żadnej techniki, on nie m akompletnie żadnego wykształcenia do pełnienia roli nauczyciela. To osoba, która zamieszkała w Polsce i znalazła taki, a nie inny sposób na zarabianie. Mnie zwyczajnie oszukał bo inaczej tego nie nazwę. Jeszcze to mieszkanie... Na prawdę w mieszkaniu mojej babci panuje większy porządek. I jeszcze nieraz wchodził w prywatę opowiadając jakieś głupoty z życia, a ja słuchałem jak głupi. Oczywiście czas leciał i kasa też.

Wiem byłem naiwny, cóż :( tłumaczyłem sobie, że może miał taki dzień i w końcu bardziej skupi się na zajęciach i w końcu przerobimy coś konkretnego. (dodam, że mój poziom to B2) Potem trafiłem do normalnej szkoły i wtedy tak naprawdę przejrzałem na oczy co ten człowiek mi wciskał i jak mnie oszukał bo inaczej tego nie nazwę.

Pomyśleć, że ktoś taki dalej kogoś uczy Angielski Dżentelmen... nie życzę nikomu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach na prawdę nic mnie już nie zdziwi. Trzeba mieć zawsze oczy szeroko otwarte i pamiętać, jak nie ma się umowy to można zrezygnować i po 2 zajęciach i nie myśleć wtedy, a że głupio, że może będzie lepiej itp itp. To lektor ma być dla Ciebie, a nie Ty dla niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach na prawdę nic mnie już nie zdziwi. Trzeba mieć zawsze oczy szeroko otwarte i pamiętać, jak nie ma się umowy to można zrezygnować i po 2 zajęciach i nie myśleć wtedy, a że głupio, że może będzie lepiej itp itp. To lektor ma być dla Ciebie, a nie Ty dla niego.

 

 

Masz rację trzeba mieć oczy szeroko otwarte i faktycznie patrzeć na to co dostajemy, a za co zapłaciliśmy. 

Swego czasu moja córka chodziła na korepetycje z angielskiego miała wtedy jakieś 8 lat i ja ją zaprowadzałam do Pani i odbierałam. Początkowo wyglądało wszystko dobrze, ale po pewnym czasie córka zaczęła mi opowiadać, że Pani np w czasie lakcji robiła pranie, albo gotowała obiad. Potrafiła również prowadzić 2 lekcje równocześnie w dwóch pokojach. Też niestety nie zareagowałam od razu i początkowo myślałam, że może wyjątkowo musiała cos tam zrobić, ale jak sytuacja zaczęła się powtarzać to zrezygnowałam z tych zajęć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.