Uważam, że pracę mozna nzaleźć po większości kierunków studiów i uczelni, ale trzeba się do tego przygotować. Sama nauka teorii nic nie daje i nic nie gwarantuje, nawet jesli skończy się najlepszy uniwersytet świata. Ja zacząłem naukę na informatyce na uczelni publicznej w Lublinie, ale już po roku przeniosłem się na studia płatne w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji. Zrobiłem tak dletego, że chciałem połączyć studia z pracą, a na UMCS było to niemozliwe. W WSPA sa stduia inżynierskie. Przez 2,5 roku byłem na niestacjonarnych, ale na ostani rok przeniosłem się na stacjonarne i taki mam wpis na dyplomie. To mi pozwoliło przez ponad 2 lata w ciągu tygodnia chodzić do pracy w firmie informatycznej, a zajęcia miałem co drugi tydzień w weekendy. Kadra była bardzo dobra. W zasadzie każdy problem, który przyniosłem z praktyki był rozwiązywany na zajęciach. Na ostanim semestrze mój pracodawca dopłacił mi 70 proc. do czesnego, a po obronie dyplomu dostałem awans i podwyżkę. W Lublinie informatycy sporo zarabiają, więc opłacanie czesnego w zasadzie nie było problemem. Wiem, że teraz na Wyspie jest nowa specjalizacja, czyli programowanie na urządzenia mobilne. Z punktu widzenia rynkowego to jest super. Z takimi umiejętnościami pensja na poczatku to co najmniej 4 tysiące brutto. Ale podkreślam, na studiach programowania można się nauczyć, ale faktyczne praktyczne umiejętności da tylko praca. Moi koledzy, którzy zostali na UMCS kończą teraz studia magisterskie i wielu z nich ma bardzo małe doświadczenie rynkowe. Więc pytam, czy warto było chodzić na studia bezpłatne?