Skocz do zawartości

ccreedence

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ccreedence

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Rozważ poprawianie matur. Dwa lata poźlizgu to jeszcze nie jest tragedia, a UW daje najlepsze perpektywy w językowych kierunkach, przynajmniej tak mi się wydaje.
  2. Z tymi wynikami w 2012 roku dostałem się na geografię na UW: matematyka podstawowa: 83% angielski podstawowy: 93% polski: 45% pisemny (tragicznie, ale on praktycznie nie był brany pod uwagę) i 100% ustny angielski rozszerzony: ~70-80% geografia rozszerzona: 70-80% Ale na gospodarkę przestrzenną już się nie dostałem. Jeśli przebijesz moje wyniki nie będzie problemu. Obecnie jest chyba jeszcze łatwiej się dostać. A na magisterkę później to już żaden problem. Jeśli nie masz lepszego pomysłu na wybór kierunku, to polecam, bedziesz miał 3 lata aby pomyśleć co po licencjacie. Pierwszy rok jest najlepszy, później grupy się rozdrabniają, nie ma już wyjazdów i można się nudzić. Ale trudno nie jest.
  3. Witam, Proszę życzliwych użytkowników którzy mają doświadczenia z uczelniami (najlepiej na terenie Warszawy i Mazowsza - SGGW, SGH, UW i inne) o krótkie sugestie, w jaki sposób powinienem pokierować swoją edukacją w momencie, w którym się znajduję. Przed dwoma laty obroniłem pracę licencjacką na Uniwersytecie Warszawskim na kierunku geografia (specjalność społeczno-ekonomiczna). Na tym w zasadzie skończyła się moja edukacja akademicka. Opanowałem w miarę nieźle rosyjski i angielski (przez pewien czas mieszkając w Anglii, a później w Holandii). W tym roku podjąłem próbę dokończenia studiów na tym samym kierunku - chciałem zaliczyć jeszcze dwa lata i zdobyć tytuł magistra z geografii. Po miesiącu doszedłem do wniosku, że to raczej nieopłacalne, a sam cel nie jest na tyle atrakcyjny żeby angażować się w to przez dwa kolejne lata, zwłaszcza że mowa o studiach dziennych. Kosztowałoby to mnie dużo czasu i wysiłku, a niewiele wniosło do CV. Przez dwa lata próbowałem różnych rzeczy, jak wspomniałem pracowałem na emigracji, próbowałem handlu przedmiotami importowanymi z Chin, stawiania pierwszych kroków na giełdzie kryptowalut. Wynajmuję też jedno mieszkanie - wszystko to sprawiło, że zacząłem dostrzegać sens w podjęciu edukacji ekonomicznej, choćby dla własnego komfortu, ale też po to żeby coś z tego w przyszłości mieć. Zacząłem rozważać znalezienie sobie kierunku studiów, który dotykałby właśnie zagadnień związanych z finansami, ekonomią czy zarządzaniem. Wygląda na to, że drzwi wielu uczelni stoją przed kimś takim jak ja otworem, a przynajmniej są uchylone - najczęściej wymagają po prostu zaliczenia z jak najlepszym wynikiem egzaminów, odbycia rozmowy kwalifikacyjnej itd., mój licencjat nie wyklucza możliwości, że pójdę na jakiś z tych kierunków. Jeśli są ograniczenia - to po mojej stronie, nie jestem pewien czy dałbym sobie radę z matematyką. Ale zakładając, że tak, Czy mógłby mi ktoś z Was doradzić, co jako osoba początkująca w zagadnieniach finansów czy ekonomii, poza czytaniem książek i samouczeniem, powinienem zrobić, jaki kierunek i jaką uczelnię wybrać? Czy lepiej poszukać interesującej podyplomówki, czy postarać się o tytuł magistra? Ostatnio natknąłem się na listę literatury obowiązkowej, aby podejść do egzaminów z gospodarki na SGH, jakie trzeba napisać żeby przystąpić do studiów II stopnia (http://oferta.sgh.waw.pl/pl/kpwg/Documents/Literatura.pdf), czytam właśnie Historię gospodarczą XIX i XX wieku i bardzo mnie zainteresowała. Jeśli inne książki też okażą się tak ciekawe dla mnie, to przeczytam chyba wszystkie dla własnej satysfakcji, tylko co potem? Wiem, jak ważna jest specjalizacja. Pytanie, czy poradzę sobie na którymkolwiek z tych kierunków (biorąc pod uwagę UW, SGH, SGGW lub jakąkolwiek inną uczelnię i zakładając, że pieniądze nie grają roli, mogą to być studia dzienne czy zaoczne, podyplomowe czy magisterskie) będąc po geografii i zakładając, że w ciągu roku będę starał się nadrobić najlepiej jak się da. Jeśli ktoś by mnie teraz spytał, co chciałbym właściwie w życiu robić to nie umiem dokładnie odpowiedzieć. Myślałem aby następna praca jaką znajdę w ciągu roku była pracą opartą na prowizjach (agent ubezpieczeniowy lub zajmujący się nieruchomościami), ale wiem że do tego nawet nie potrzeba studiów. Proszę doradźcie mi, czy w ogóle mam szanse dostać się na któryś z kierunków oferowanych przez SGH (wymienione tutaj http://oferta.sgh.waw.pl/pl/Strony/kierunki-studiow.aspx) lub podobnie kierunki na UW lub innych uczelniach? Czy nie jest za dużo do nadrobienia i jakie macie doświadczenia? Gdzie Wam było dobrze i nie męczyliście się na zajęciach? Nie chciałbym cofać się do poprawiania matur i studiów licencjackich, mam już 24 lata i pilnie potrzebuję pomysłu na przyszłość i tak mam wrażenie że za dużo czasu już zmarnowałem Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.