Witam
Pomimo to, że od dawna lubiłam matematykę, na maturze zdawałam tylko poziom podstawowy. Było to związane z tym, że chwilowo zainteresowałam się dietetyką i bardzo chciałam ją studiować. Jednak szybko zmieniłam zdanie. Dietetyka mnie ciekawi, jednak nie wiążę z tym zawodem swojego przyszłego życia. Pomyślałam więc o matematyce. Od zawsze był to mój ulubiony przedmiot w szkole, z którym zresztą radziłam sobie bardzo dobrze. Wiem, że na studiach jest dużo ciężej, ale myślę, że dałabym sobie radę. Problem w tym, że na maturze zdawałam tylko matematykę podstawową. Będę mieć z niej około 90-94%. Z rozszerzeń wybrałam tylko angielski (liczę na wynik około 70%) i biologię- ale ona raczej się nie przyda. Czy mam szansę gdzieś się dostać? Jeśli tak, to gdzie warto złożyć papiery? Zależy mi nie tylko na tym abym się dostała (bo wiadome że są uczelnie na które nie ma chętnych), ale także na tym, żeby studiowanie było przyjemne, a wykładowcy dobrze tłumaczyli. Jako specjalizację, chciałabym wybrać coś związanego z ekonomią, gdyż właśnie ukończyłam technikum ekonomiczne i chcę rozszerzyć swoją wiedzę. Może ktoś był w podobnej sytuacji i potrafi doradzić?